Valentine Verrijken to świeżo upieczona archeolog z Belgii. Miałam przyjemność poznać ją na warsztatach UNESCO w Gdańsku i poprosiłam o krótki wywiad, aby przybliżyć nam stan archeologii podwodnej w Belgii.
Zapraszam do lektury
AMM: Witaj, Valentine, jesteś młodym archeologiem podwodnym. Czy mogłabyś powiedzieć, gdzie aktualnie pracujesz i czym właściwie się zajmujesz?
VV: Moim pierwszym pracodawcą był Flemish Heritage Institute (Flamandzki Instytut Dziedzictwa Narodowego, tł. autorka). Pracowałam tam jako badacz w dziedzinie archeologii podwodnej.
AMM: Opowiedz, proszę, nieco o archeologii podwodnej w Belgii. Czy macie dużo instytucji zajmujących się naszą dziedziną?
VV: W Belgii nie ma obowiązku do wykonywania badań podwodnych. Instytut, dla którego pracowałam, próbował wykazać jak najwięcej zainteresowania na ile to było możliwe, ale źródła i wiedza dotycząca archeologii podwodnej jest bardzo ograniczona w Belgii i obecnie właściwie są jedynie dwie osoby, które starają się studiować archeologię podwodną dalej a dodatkowo dźwigają ciężar innych obowiązków. Ponadto w Belgii nie ma żadnych praw, które zabroniłyby komukolwiek zniszczenie, przykładowo, osiemnastowiecznego drewnianego wraku, leżącego w belgijskich wodach. Z tego też powodu nie ma rzeczywistej potrzeby (czy raczej: nikt nie zapłaci) na podwodnych archeologów.
AM: Interesuje Cię raczej archeologia śródlądowa czy morska?
VV: Preferuję morską archeologię, a zwłaszcza jej podwodną część. Jestem zafascynowana podwodnym światem. Dodatkowo wierzę, że w Belgii ktoś musi w końcu naprawdę zainteresować się archeologią podwodną. I dopóki nasz rząd nie zacznie się interesować podwodną archeologią, będzie nam potrzeba jak najwięcej archeologów ile jest to możliwe, którzy będą poświęcać się by dokonać zmian w historii belgijskiej archeologii podwodnej.
AMM: Czy mogłabyś opowiedzieć kilka rzeczy o metodach, jakie archeolodzy podwodni stosują w Belgii?
VV: To dość krótka lista, niestety. Zeszłego lata po raz pierwszy w historii belgijskiej archeologii podwodnej nurkowie i archeolodzy zabrali tabliczki i taśmy miernicze na wrak, by wykonać właściwy archeologicznie plan obiektu. Wcześniej to nie miało miejsca. Szczęśliwie mimo to Instytut, dla którego pracowałam, bez problemów współpracował z innymi jednostkami, które używały zdjęć sonarowych, by szukać przeszkód na szlakach promów. Ale wtedy, ponownie, brakowało pieniędzy aby archeolodzy mogli przejrzeć wszystkie ich wstępne dane, więc mogliśmy jedynie być pewni, że największe przeszkody i kawałki wraków są przekazane do Instytutu Dziedzictwa Narodowego w ten sposób.
AMM: Jakie jest, Twoim zdaniem, najbardziej spektakularne podwodne odkrycie belgijskiej archeologii?
VV: Uważam, że osiemnastowieczny duński wrak nazwany “’t Vliegent Hert” jest obecnie największym odkryciem zdaniem archeologów. To bardzo smutne, że ten zabytek w ogóle nie jest pod ochroną przed kimkolwiek i szybko ulega procesowi rozkładu. Już został rozerwany na kawałki przez sieci rybackie i żadne artefakty o jakiejkolwiek wartości pieniężnej nie zachowały się na dnie morze. Jednak znajduje się tam wciąż pewna liczba szklanych skorup oraz cegły, które są z archeologicznego punktu widzenia ważne. Jestem pewna, mimo wszystko, że gdy rozpoczniemy poszukiwania w belgijskich wodach przy pomocy nowoczesnych technik i z archeologicznym spojrzeniem, znajdzie się o wiele więcej historycznych wraków w naszym narodowym terytorium.
AMM: Jaki okres lub temat archeologii podwodnej najbardziej Cię interesuje? Mogłabyś zdradzić dlaczego?
VV: To byłby obszerny okres. Interesuję się wszelkiego rodzaju historycznym szkutnictwem, ponieważ wygląda na to, że stalowe są lepiej udokumentowane. Wydaje mi się, że badanie starszych wraków wnoszą istotniejszą wiedzę na temat okresów, w których powstały, niż studiowanie metalowych okrętów – powstały one bowiem w czasach, kiedy dokumentowano niemal wszystko. Dlatego.. wolę zajmować się bardziej przydatną częścią archeologii. (śmiech)
AMM: Z tego, co mi wiadomo, Twój Instytut wysłał Cię do Wielkiej Brytanii. Jakie jest Twoje zadanie tam?
VV: Tak naprawdę nie oni mnie wysłali. Opuściłam Belgię by pracować w Wielkiej Brytanii, ponieważ stanowisko, które zajmowałam w Instytucie było chwilowe i nie było możliwości, abym je zajmowała dłużej. Obecnie pracuję dla Hampshire and Wight Trust for Maritime Archaeology, które mieści się w Southampton. Jestem tutaj na stypendium naukowym. Konkretnie oznacza to, że pracuję razem z dużą ilością archeologów podwodnych i uczę się od nich jak najwięcej poprzez wykonywanie prac i naukę w jaki sposób wszystko, co ma związek z naszą dziedziną.
AMM: Na zakończenie: czy nadal nurkujesz rekreacyjnie, czy nurkowanie stało się jedynie środkiem do wykonywania zawodu?
VV: Nadal staram się nurkować w wolnym czasie, ale ostatnio jestem stale zajęta. Byłam w Angli jedynie sześć tygodni a już brałam udział w trzech projektach. A to dopiero początek. Jest tu dużo pracy i uwielbiam to, ale niestety nie pozostaje wiele czasu na rekreacyjne nurkowanie. Poza tym, teraz pada śnieg, a ja łatwo się przeziębiam (śmiech). Niemniej jednak, powiedziano mi, że mamy napięty grafik na 2011 rok, więc całkiem dobrze, że mamy teraz małą przerwę.
AMM: Dziękuję za Twój czas.